2." Skrzyżowanie parapetu z morświnem..."
Ronald Weasley szedł właśnie do wieży gryffindor’u by zapytać panne Granger czy pójdzie z nim na bal.
Idąc usłyszał rozmowę, więc przystanął. Po chwili uświadomił sobie, że to głos jego skrytej miłości, Hermiony Granger, która rozmawiała z Bułgarskim szukającym, Wiktorem Krumem!... I to jeszcze o balu!
- Co za typek, ale Hermiona jest taka mądra… przecież nie pójdzie z takim dryblasem! – ta myśl pojawiła mu się w głowie w momencie gdy Gryfonka stała zdziwiona… Po chwili jednak się zgodziła, a to bardzo zabolało Ron’a.. Jego twarz zaczęła robić się czerwona ze złości, poczuł że za chwilę nie wytrzyma, podejdzie do Kruma i powie coś nie odpowiedniego, wolał tego jednak uniknąć więc pobiegł tam skąd przyszedł, na błonia. Ujrzał tam Fred’a i George’a, więc podbiegł do nich.
- Chłopaki! Nie uwierzycie z kim idzie Hermiona na bal!!! – wykrzyczał to tak głośno, że reszta osób na błoniach odwróciła się i spojrzała na niego z wyrzutem.
- No i? Z kim idzie nasza kochana kujonica? – Fred zmienił ton miał obojętny, choć w środku coś go zakuło. Przecież nie powinien być zły na Gryfonkę za to, że idzie z osobą która ją zaprosiła.
Ty deklu – odezwał się cichy głosik w jego głowie – chodzisz z Angeliną. To ona jest twoją dziewczyną. To z nią idziesz na bal. Co ci odbija.
- To nieprawdopodobne… Ja tak ch..ciałem z nią iść! Jak o..ona mogła się zg..godzić… - Ron już niemal łkał. Jego bracia od razu to poznali po tym jąkaniu się. No i oczywiście po szklących się oczach.
- Powiesz w końcu z kim idzie czy nie?! My tu mamy ważne obrady produkcyjne! – George powiedział to niemal z nutą współczucia dla brata. Lubił Hermionę, ale nie interesował się nią tak bardzo jak Ron.
- Z …. Wiktorem Krum’em!!! – Ron niemal to wykrzyczał, jednak nikt nie zwrócił na to uwagi poza bliźniakami. Fred znowu dziwnie się poczuł, lecz jego twarz pozostała może lekko zdziwiona, ponownie się nie odezwał, jego brat jednak tak..
- No, no – zacmokał – widzę, że nasza Mionka ma powodzenie, widać kręcą ją gracze qudditcha! Rozkręca się nam dziewczyna!
- Wal się George! –Jego bracia najwyraźniej nie rozumieli, że bardzo mu zależy na Hermionie.
Zrezygnowany Ron poszedł coś przekąsić do Wielkiej Sali, najlepiej nadziewanego kurczaka i sok z dyni.
_________________________________________________________________________
Hermiona wróciła zadowolona do pokoju wspólnego, i od razu podeszła do swojej najlepszej przyjaciółki Ginny.
- Ej, Ginny, zgadnij z kim idę na bal! – Hermiona była nawet zadowolona, choć w głębi duszy chciała by to Weasley ją zaprosił na ten bal. I to nie Ron Weasley.
- Ta ciapa Ron w końcu cię zapytał? – Ginny uśmiechnęła się szeroko. Była zadowolona, że jej brat w końcu zrobił jakiś krok w stronę Hermiony. Ona sama już nie mogła słuchać tego jego jęczenia.
- Co? Ron? Nie, nie widziałam go dzisiaj nawet! Dlaczego miałby się mnie o to zapytać? – Gryfonka nie musiała się pytać o to młodej panny Weasley bo tak naprawdę znała odpowiedź. Wiedziała, ze jest dla Rona kimś więcej niż przyjaciółką. Ale wiedziała też, że z nich nigdy nic nie będzie. Nie chciała psuć tej przyjaźni.
- Oh… - Ginny zrobiła kwaśną minę, teraz będzie musiała wysłuchiwać jęczenia Ron’a, że Hermiona z nim nie poszła na bal. I tak całe wakacje. Jęknęła na myśl o tym. – To z kim idziesz?
- Z Wiktorem!
- Wiesz Miona, w Hogwarcie jest dużo Wiktorów… Sama znam takiego przystojnego, z 6 roku z Hufflepuffu, i jednego ze Slytherinu ale jego twarz wygląda jak skrzyżowanie parapetu z morświnem!
- Ginny! – Hermiona chciała by jej ton był poważny ale nie dało się, więc zaczęła się śmiać. – Hahaha… Nie, nie idę z Wiktorem Krumem, już się nie mogę doczekać!
- Woooooooow! Hermiono! Gratulację! – Ginny była zdziwiona, ale cieszyła się, że Hermiona jest zadowolona, bo sama miała powód do radości – wiesz, mnie zaprosił Harry! W końcu mnie zauważył!
- Nie trudno się było domyślić… W sposób jaki on na ciebie patrzy! Może w końcu poprosi cię o chodzenie! – Hermiona nie raz widziała jak jej drugi najlepszy przyjaciel patrzy na Ginny. Mimo, ze Harry nie chciał rozmawiać na ten temat, wiedziała, że on coś do niej czuje.
–Haha.. Marzenia Hermiono! Chodźmy do Wielkiej Sali coś zjeść. Jestem okropnie głodna, prawie tak jak Ron się czuję, choć ten jest wiecznie głody! – gdy Ginny to mówiła jej brzuch wydał niespodziewany dźwięk. Długie i głośne burczenie brzucha sprawiło, że dwie Gryfonki wybuchły śmiechem, a oczy im zaszły łzami rozbawienia.
- Ginny, coś czuję, że ty naprawdę jesteś głodna.. Ja za chwilę przyjdę do Wielkiej Sali, muszę się przebrać i uczesać!
- Dobrze, ale za 5 minut masz przyjść, coś czuję, że dziś zjemy sobie surówki i kurczaka, mniam.
- Okej, za 5 minut! Zostaw coś dla mnie!
Hermiona widziała jak Ginny wychodzi z
portretu. Słyszała też krzyki Grubej Damy, chyba nie jest dziś w humorze. Szybkim krokiem weszła do pokoju który dzieliła
z Ginny, Lavender i Parvati. Ubrała się w jasne spodnie do kolan, szare
tenisówki i czerwoną bluzkę. Chciała już
wyjść, gdy spojrzała jednak w lustro i uznała, że musi coś zrobić ze swoimi
włosami. Postanowiła, że zwiąże je w warkocza.
Minęło dobre 10 minut nim Hermiona uznała, ze warkocz jest na tyle dobry i wytrzymały by wyjść.
Kurczę, chciałam dziś coś napisać w pamiętniku pomyślała, wieczorem nie będę miała czasu, ten bal i przygotowania… Ginny poczeka jeszcze 5 minut, na pewno siedzi teraz i rozmawia z braćmi.
Jak pomyślała tak zrobiła, otworzyła kufer, wypowiedziała odpowiednie zaklęcia i zaczęła pisać..
Idę na bal z Wiktorem Krum’em. Świetnie, prawda? Może Fred mnie zauważy w końcu? Ale On pewnie będzie zajęty Angeliną.. No cóż. Nie sądziłam, że Wiktor mnie zaprosi, nie zwracał na mnie wcześniej uwagi, a ja na niego też nie, no może kiedy przychodził do biblioteki. Po co on w ogóle chodził do tej biblioteki? Nie żeby coś, ale nie wygląda na takiego co kocha czytać. Ale nie będę oceniać książki po okładce. Ten dzień ma być świetny dla nas wszystkich. Chyba Ron nie jest zbyt zadowolony, chciał mnie w końcu zaprosić ale nie zdążył. Nie powiem, ten bal wpadł uczniom Hogwartu dość niespodziewanie…
A tak z innej beczki to jestem głodna, obiecałam Ginny że przyjdę za 5 minut, minął już na pewno kwadrans.
Minęło dobre 10 minut nim Hermiona uznała, ze warkocz jest na tyle dobry i wytrzymały by wyjść.
Kurczę, chciałam dziś coś napisać w pamiętniku pomyślała, wieczorem nie będę miała czasu, ten bal i przygotowania… Ginny poczeka jeszcze 5 minut, na pewno siedzi teraz i rozmawia z braćmi.
Jak pomyślała tak zrobiła, otworzyła kufer, wypowiedziała odpowiednie zaklęcia i zaczęła pisać..
Idę na bal z Wiktorem Krum’em. Świetnie, prawda? Może Fred mnie zauważy w końcu? Ale On pewnie będzie zajęty Angeliną.. No cóż. Nie sądziłam, że Wiktor mnie zaprosi, nie zwracał na mnie wcześniej uwagi, a ja na niego też nie, no może kiedy przychodził do biblioteki. Po co on w ogóle chodził do tej biblioteki? Nie żeby coś, ale nie wygląda na takiego co kocha czytać. Ale nie będę oceniać książki po okładce. Ten dzień ma być świetny dla nas wszystkich. Chyba Ron nie jest zbyt zadowolony, chciał mnie w końcu zaprosić ale nie zdążył. Nie powiem, ten bal wpadł uczniom Hogwartu dość niespodziewanie…
A tak z innej beczki to jestem głodna, obiecałam Ginny że przyjdę za 5 minut, minął już na pewno kwadrans.
Hermiona zamknęła pamiętnik, i
oczywiście otoczyła go zaklęciami… Poczuła się lżejsza na duszy.
Szła do Wielkiej Sali jakieś 5 minut, myśląc o tym w co się ubierze na dzisiejszy bal.
Hermiona weszła do Wielkiej Sali. Przy stole gryfonów siedzieli jej przyjaciele i nie tylko.
Od razu jej wzrok padł na Freda. Nie wiedziała czemu tak się stało, więc przeniosła wzrok na Ron’a który miał policzki wypełnione jedzeniem jak wiewiórka.
Gryfonka usiadła między Fredem a Ginny.
- Co ty tak długo robiłaś Hermiono? - powiedziała z udawanym wyrzutem w głosie Ginny – Choć w sumie fajną masz fryzurkę. Podoba mi się.
- Przepraszam, tak jakoś wyszło, moje włosy są strasznie niesforne! – Hermiona posłała jej przepraszający uśmiech. Ginny odwzajemniła go.
Hermiona nabrała sobie na talerz surówkę z białej kapusty, oraz nalała sobie soku z dyni do pięknej szklanki z herbem Gryffindoru. Uwielbiała surówki szczególnie z białej kasputy. Gdy Hermiona zajadała się drugą porcją surówki zagadał do niej Fred.
- Mionka – na ten skrót Hermiona przestała jeść, podniosła głowę i spojrzała na Freda. Od razu jej wzrok padł na te piękne brązowe oczy – słyszałem, ze idziesz z niejakim Wiktorem Krum’em na bal?
- Owszem - Gryfonka posłała Fredowi piękny uśmiech – niech zgadnę, ty idziesz z Angeliną?
- Owszem… wiesz Hermiono dziś ładnie wyglądasz. Te włosy… – Fred popatrzył się Hermionie w oczy i poczuł coś dziwnego w klatce piersiowej. Zazdrość? Braterska miłość? A może Inny rodzaj miłości? Poczuł się cholernie źle, bo nie wiedział co czuje patrząc na Gryfonkę! Chciał już dokończyć to zdanie, lecz ktoś nagle wbił się pomiędzy jego a Hermionę…
___________________________________________
starałam się by był dłuższy:-)
POdoba się? Napisz w komentarzu!
Widzisz błędy? Napisz w komentarzu!
Chcesz więcej? Napisz w komentarzu!
Kontakt gg : 41659966 piszcie jak chcecie coś wiedzieć:)
BYć może dodam nastęony odcinek jutro, a jak nie jutro to za tydzień bo jadę do Międzyzdroi!
Buziole, Agata:*
Szła do Wielkiej Sali jakieś 5 minut, myśląc o tym w co się ubierze na dzisiejszy bal.
Hermiona weszła do Wielkiej Sali. Przy stole gryfonów siedzieli jej przyjaciele i nie tylko.
Od razu jej wzrok padł na Freda. Nie wiedziała czemu tak się stało, więc przeniosła wzrok na Ron’a który miał policzki wypełnione jedzeniem jak wiewiórka.
Gryfonka usiadła między Fredem a Ginny.
- Co ty tak długo robiłaś Hermiono? - powiedziała z udawanym wyrzutem w głosie Ginny – Choć w sumie fajną masz fryzurkę. Podoba mi się.
- Przepraszam, tak jakoś wyszło, moje włosy są strasznie niesforne! – Hermiona posłała jej przepraszający uśmiech. Ginny odwzajemniła go.
Hermiona nabrała sobie na talerz surówkę z białej kapusty, oraz nalała sobie soku z dyni do pięknej szklanki z herbem Gryffindoru. Uwielbiała surówki szczególnie z białej kasputy. Gdy Hermiona zajadała się drugą porcją surówki zagadał do niej Fred.
- Mionka – na ten skrót Hermiona przestała jeść, podniosła głowę i spojrzała na Freda. Od razu jej wzrok padł na te piękne brązowe oczy – słyszałem, ze idziesz z niejakim Wiktorem Krum’em na bal?
- Owszem - Gryfonka posłała Fredowi piękny uśmiech – niech zgadnę, ty idziesz z Angeliną?
- Owszem… wiesz Hermiono dziś ładnie wyglądasz. Te włosy… – Fred popatrzył się Hermionie w oczy i poczuł coś dziwnego w klatce piersiowej. Zazdrość? Braterska miłość? A może Inny rodzaj miłości? Poczuł się cholernie źle, bo nie wiedział co czuje patrząc na Gryfonkę! Chciał już dokończyć to zdanie, lecz ktoś nagle wbił się pomiędzy jego a Hermionę…
___________________________________________
starałam się by był dłuższy:-)
POdoba się? Napisz w komentarzu!
Widzisz błędy? Napisz w komentarzu!
Chcesz więcej? Napisz w komentarzu!
Kontakt gg : 41659966 piszcie jak chcecie coś wiedzieć:)
BYć może dodam nastęony odcinek jutro, a jak nie jutro to za tydzień bo jadę do Międzyzdroi!
Buziole, Agata:*
Był dłuższy, był :D
OdpowiedzUsuńJest pewna rzecz, która niezbyt mi się podoba- za szybko wszystko ;/ Może jestem przyzwyczajona do tempa z jeden-jedyny-wyjatek.blogspot.com ( tam jest obecnie 36 rozdział, a jeszcze się nie pocałowali ^^ ) Jakieś tam małe błędziki pewnie są, ale nie przeszkadzają w czytaniu. ;]
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam na ucieczka-od-normalnosci.blogspot.com
bardzo podoba mi początek tego opowiadania ;) umieszczanie tu fragmentów pamiętnika Hermiony jest naprawdę świetną opcją :) obiecuję być stałą czytelniczką! pozdrawiam i życzę weny!
OdpowiedzUsuńPS. wyłącz weryfikację komentarzy, jest uciążliwa..