Bułgarski szukający, Wiktor Krum wchodząc do Wielkiej Sali szukał wzrokiem
swojej partnerki na bal. Sala była zatłoczona więc chwile musiał jej szukać
wzrokiem. Zauważył ją po ok. 2 minutach, no może 3. Siedziała między jakimiś rudzielcami.
Dziewczyną i chłopakiem. Chłopakowi patrzyła w oczy, a on coś do niej mówił.
Wyglądała jak zaczarowana! Wiktor się zdenerwował, bo to jemu powinna tak
patrzeć w oczy. Powinna w tym momencie gruchać ze szczęścia, że on ją zaprosił,
miał przecież do wyboru tyle dziewcząt. Choć jego zdaniem żadna nie dorównywała
urodą młodej Gryfonce. Uznał, że
przerwie tą rozmowę. Pewnym, i szybkim krokiem, głośno tupocząc swoimi butami
zaczął się zbliżać do stołu Gryfonów…
_____________________________________________________________________________
- Ej co jest?! – Fred Weasley niemal wrzasnął. To było nie miłe, on sobie rozmawia z Hermioną a tu nagle taki Krum, przychodzi i wpycha się bezczelnie. – mało masz miejsca dookoła?!
- Spokojnie Fred, Wiktor na pewno nie chciał Ci zrobić na złość - Gryfonka wzięła stronę szukającego, ale tam gdzieś w środku też czuła pewien żal, że tak perfidnie się wepchał, była ciekawa co powiedziałby Fred na temat jej włosów.
- Jak tam sobie chcesz Hermiono – wypalił Fred i odszedł od stołu. Nie lubił gdy ktoś zwracał mu uwagę, poza tym poczuł, że musi skorzystać z toalety, na odchodne rzucił Krum’owi chłodne spojrzenie, lecz ten zdawał się tego nie zauważyć, wprost przeciwnie uśmiechnął się do niego, lecz Fred nie wiedział co miało się kryć za tym uśmiechem…
- Dziękuję Hermiono, za niedługo bal, cieszę się, że będziesz mi towarzyszyć!
- ja też się cieszę – spojrzała na zegarek – ale już późno, muszę się wyszykować, spotkamy się w Sali, dobrze?
- oczywiście дама (*) – puścił do niej oczko a Hermiona aż się zarumieniła ale odpowiedziała pięknym uśmiechem…
jaka ona jest piękna, szkoda, że nie chodzimy do jednej szkoły pomyślał ze smutkiem Wiktor, a jaki ma zgrabny tyłek!
Hermiona wracając nie miała pojęcia w co się ubrać, jej wybór padł jednak na koronkową sukienkę, koloru beżu, do kolan. Dostała ją na urodziny od rodziców. Tak się zamyśliła, że na ruchomych schodach weszła w „ stopnień pułapkę „ no i nie mogła wyjść, a była już tak blisko wieży Gryffindor’u!
- Jest tu ktoś? Niech mi ktoś pomoże! Haaalo! – krzyczała Gryfonka – Co jest!? Wszyscy na obiedzie! Ile można jeść!? Aaj! – Odwróciła się bo poczuła, że ktoś dotknął ją w plecy. Prosto w siniaka. Zobaczyła rudowłosego chłopaka, a minę miał oczywiście rozbawioną.
- No, no Hermiona, co by się stało gdybym nie przyszedł? Chyba tkwiłabyś tu do nocy! Choć za pomoc coś mi się należy, nie sądzisz? Haha.. Choć złapię cię w tali, i wyciągnę. – Jak powiedział tak zrobił, po chwili Gryfonka stała już na normalnych schodach.
- Dzięki Fred – powiedziała Hermiona i już chciała odejść, ale Fred ciągle trzymał ją w tali. – Fred, możesz mnie już puścić!
- A co dostanę to, że cię wyciągnąłem?
- Satysfakcję, że pomogłeś dziewczynie w potrzebie? – Hermiona była troszkę zielona w sprawach damsko-męskich więc nie wiedziała, aż tak dokładnie czego może chcieć od niej Fred.
- Hmm.. nie, daj buziaka w policzek a będziemy kwita.
- że coooo?
- no co ty, taki przyjacielski buziaczek, chyba, że wolisz żebym zaniósł cię sam do wieży? – Fred był rozbawiony tą sytuacją, rzadko się zdarzało, żeby ta inteligentna czarownica była zmieszana. I to jeszcze z tak głupiego powodu. Natomiast Hermiona była taka czerwona na twarzy. Nie wiedziała co ma zrobić, zastanawiała się nad ucieczką, ale chłopak ciągle trzymał ją w tali.
- No dobra, ale w policzek. Na nic więcej nie licz. Tylko się schyl bo troszkę wyższy ode mnie jesteś, nie dosięgnę.
Fred nachylił się i dostał tego buziaka. Gdy poczuł wargi Hermiony na swojej skórze poczuł się inaczej. Nie tak jak gdy całowała go Angelina.
No pewnie, że inaczej, bo Angi to twoja dziewczyna i czujesz miłość w jej pocałunkach. Hermina to znajoma, która cię cmoknęła w policzek. Pod małym przymusem. Pisnął cichy głosik w jego głosie.
- Fred… Fred! WEASLEY! – dopiero na dźwięk swojego nazwiska Fred oprzytomniał - puścisz mnie w końcu? – Hermiona czuła się głupio, dlatego tak bardzo chciała już pójść do wieży. Czuła w sobie tak wielką mieszaninę emocji, że nie wytrzymywała już.
- co? Oh.. tak Hermiono, teraz możesz – Gryfonka na te słowa ruszyła szybkim krokiem do wieży, a Fred pomyślał, że chciałby ją bliżej poznać…
Nagle znikąd pojawił się Draco Malfoy, widział całą tą scenę.
- Weasley, nie sądziłem, że gustujesz w szlamach, i to w dodatku ta Granger. Jonson jest przynajmniej ładna – Fred gdy to usłyszał, po prostu nie wytrzymał i przywalił mu z pięści w nos, na jego nieszczęście Snape to wszystko zauważył. W zadziwiającym tempie znalazł się obok Malfoy’a i jego.
Wycedził przez te żółte zęby jakieś zaklęcie, i magiczne nosze zaniosły Dracona w stronę skrzydła szpitalnego.
- No Weasley, szlaban u mnie dziś, o 20. Poczyścisz salę z trofeami. A i gryffindor traci 50 pounktów, za napaść na ucznia. Coś mi się zdaje, że w tym roku Gryffindor nie wygra.
- Ale bal przecież.. – powiedział zrozpaczony Fred.
- Trudno. Mam nadzieję, że pana partnerka znajdzie sobie kogoś innego. Jakże mi przykro. – w jego oczach wyraźnie było widać samozadowolenie i po chwili odszedł.
- A niech to diabli wezmą. Mam Go już dość! – powiedział cicho Fred, po czym odszedł szukać Angeliny.
_____________________________________________________________________________
- Ej co jest?! – Fred Weasley niemal wrzasnął. To było nie miłe, on sobie rozmawia z Hermioną a tu nagle taki Krum, przychodzi i wpycha się bezczelnie. – mało masz miejsca dookoła?!
- Spokojnie Fred, Wiktor na pewno nie chciał Ci zrobić na złość - Gryfonka wzięła stronę szukającego, ale tam gdzieś w środku też czuła pewien żal, że tak perfidnie się wepchał, była ciekawa co powiedziałby Fred na temat jej włosów.
- Jak tam sobie chcesz Hermiono – wypalił Fred i odszedł od stołu. Nie lubił gdy ktoś zwracał mu uwagę, poza tym poczuł, że musi skorzystać z toalety, na odchodne rzucił Krum’owi chłodne spojrzenie, lecz ten zdawał się tego nie zauważyć, wprost przeciwnie uśmiechnął się do niego, lecz Fred nie wiedział co miało się kryć za tym uśmiechem…
- Dziękuję Hermiono, za niedługo bal, cieszę się, że będziesz mi towarzyszyć!
- ja też się cieszę – spojrzała na zegarek – ale już późno, muszę się wyszykować, spotkamy się w Sali, dobrze?
- oczywiście дама (*) – puścił do niej oczko a Hermiona aż się zarumieniła ale odpowiedziała pięknym uśmiechem…
jaka ona jest piękna, szkoda, że nie chodzimy do jednej szkoły pomyślał ze smutkiem Wiktor, a jaki ma zgrabny tyłek!
Hermiona wracając nie miała pojęcia w co się ubrać, jej wybór padł jednak na koronkową sukienkę, koloru beżu, do kolan. Dostała ją na urodziny od rodziców. Tak się zamyśliła, że na ruchomych schodach weszła w „ stopnień pułapkę „ no i nie mogła wyjść, a była już tak blisko wieży Gryffindor’u!
- Jest tu ktoś? Niech mi ktoś pomoże! Haaalo! – krzyczała Gryfonka – Co jest!? Wszyscy na obiedzie! Ile można jeść!? Aaj! – Odwróciła się bo poczuła, że ktoś dotknął ją w plecy. Prosto w siniaka. Zobaczyła rudowłosego chłopaka, a minę miał oczywiście rozbawioną.
- No, no Hermiona, co by się stało gdybym nie przyszedł? Chyba tkwiłabyś tu do nocy! Choć za pomoc coś mi się należy, nie sądzisz? Haha.. Choć złapię cię w tali, i wyciągnę. – Jak powiedział tak zrobił, po chwili Gryfonka stała już na normalnych schodach.
- Dzięki Fred – powiedziała Hermiona i już chciała odejść, ale Fred ciągle trzymał ją w tali. – Fred, możesz mnie już puścić!
- A co dostanę to, że cię wyciągnąłem?
- Satysfakcję, że pomogłeś dziewczynie w potrzebie? – Hermiona była troszkę zielona w sprawach damsko-męskich więc nie wiedziała, aż tak dokładnie czego może chcieć od niej Fred.
- Hmm.. nie, daj buziaka w policzek a będziemy kwita.
- że coooo?
- no co ty, taki przyjacielski buziaczek, chyba, że wolisz żebym zaniósł cię sam do wieży? – Fred był rozbawiony tą sytuacją, rzadko się zdarzało, żeby ta inteligentna czarownica była zmieszana. I to jeszcze z tak głupiego powodu. Natomiast Hermiona była taka czerwona na twarzy. Nie wiedziała co ma zrobić, zastanawiała się nad ucieczką, ale chłopak ciągle trzymał ją w tali.
- No dobra, ale w policzek. Na nic więcej nie licz. Tylko się schyl bo troszkę wyższy ode mnie jesteś, nie dosięgnę.
Fred nachylił się i dostał tego buziaka. Gdy poczuł wargi Hermiony na swojej skórze poczuł się inaczej. Nie tak jak gdy całowała go Angelina.
No pewnie, że inaczej, bo Angi to twoja dziewczyna i czujesz miłość w jej pocałunkach. Hermina to znajoma, która cię cmoknęła w policzek. Pod małym przymusem. Pisnął cichy głosik w jego głosie.
- Fred… Fred! WEASLEY! – dopiero na dźwięk swojego nazwiska Fred oprzytomniał - puścisz mnie w końcu? – Hermiona czuła się głupio, dlatego tak bardzo chciała już pójść do wieży. Czuła w sobie tak wielką mieszaninę emocji, że nie wytrzymywała już.
- co? Oh.. tak Hermiono, teraz możesz – Gryfonka na te słowa ruszyła szybkim krokiem do wieży, a Fred pomyślał, że chciałby ją bliżej poznać…
Nagle znikąd pojawił się Draco Malfoy, widział całą tą scenę.
- Weasley, nie sądziłem, że gustujesz w szlamach, i to w dodatku ta Granger. Jonson jest przynajmniej ładna – Fred gdy to usłyszał, po prostu nie wytrzymał i przywalił mu z pięści w nos, na jego nieszczęście Snape to wszystko zauważył. W zadziwiającym tempie znalazł się obok Malfoy’a i jego.
Wycedził przez te żółte zęby jakieś zaklęcie, i magiczne nosze zaniosły Dracona w stronę skrzydła szpitalnego.
- No Weasley, szlaban u mnie dziś, o 20. Poczyścisz salę z trofeami. A i gryffindor traci 50 pounktów, za napaść na ucznia. Coś mi się zdaje, że w tym roku Gryffindor nie wygra.
- Ale bal przecież.. – powiedział zrozpaczony Fred.
- Trudno. Mam nadzieję, że pana partnerka znajdzie sobie kogoś innego. Jakże mi przykro. – w jego oczach wyraźnie było widać samozadowolenie i po chwili odszedł.
- A niech to diabli wezmą. Mam Go już dość! – powiedział cicho Fred, po czym odszedł szukać Angeliny.
W tamtym momencie
Hermiona Granger była już ubrana w sukienkę. Buty wybrała czarne, na małym
obcasie. Włosy upięła w kok, a oczy miała pomalowane eyeliner’em, oczywiście
pożyczonym od Lavender, bo ona sama nie brała do Hogwartu kosmetyków, może jedynie
błyszczyk.
Przejrzała się w lustrze. W tym momencie podobała się sobie. Kreski na oczach tylko podkreślały jej brązowe oczy. Włosy też dodawały jej uroku. Niby niedbale związane, ale jednak eleganckie.
Muszę przestać chodzić z takim buszem na głowie, powinnam być zawsze tak uczesana pomyślała.
Popatrzyła się na zegarek, była 19.50. Skoro miała jeszcze 10 minut to uznała, że zapisze coś w pamiętniku. Starała się nie rozwalić rzeczy w kufrze, nie chciała się znowu pakować. Zdjęła zaklęcia i zaczęła pisać..
Dzisiejszy dzień jest pełen emocji. Mnóstwo. Nie wiem po co Fred tak się upierał przy tym buziaku. Dziwnie się przez niego czuję. Wiem, że dla niego to pewnie nic nie znaczy. Dostał po prostu buziaka, i już. No ale dla mnie jednak coś znaczy, nie na co dzień przecież rozdaję buziaki : |
Za chwilę bal. Ja idę z Wiktorem. Mnóstwo dziewczyn mi zazdrości, no bo przecież on jest sławny i w ogóle. No ale jak tak o tym głębiej myślę, to nie cieszy mnie to aż tak bardzo. Już czuję ten wzrok wszystkich dziewczyn. Będą mnie pożerać wzrokiem, takie będą zazdrosne. A jaką Malfoy będzie mieć minę. Haha. On pewnie pójdzie z tym mopsem Pansy. Ale zrobiło się już późno….
Hermiona zamknęła pamiętnik, nałożyła na niego zaklęcia i wyszła z dormitorium.
Przed portretem Grubej Damy spotkała Ginny. Miała na sobie turkusową sukienkę z czarnymi wstawkami. Włosy zaczesała w wysoki kucyk, a na nogach miała czarne szpilki. Wyglądała prześlicznie.
- Ginny, pójdziemy razem czy czekasz na Harry’ego?
- Chodźmy razem, mamy się spotkać w Wielkiej Sali. A ty nie czekasz na Wiktora?
- My też mamy się spotkać w Wielkiej Sali. To chodźmy..!
szły 5 minut, nie rozmawiając. Po chwili weszły do Sali.
Hermionie zaparło dech w piersiach. Była pięknie przystrojona. Hermiona uznała, że to jeden z najpiękniejszych widoków w jej czarodziejskim życiu. Na ścianach herby domów. Na miejscu gdzie był stół nauczycielski, nic nie było. Tylko mikrofon. Jedzenie samo latało. A jakie tam były pyszności. Owoce morza, kuchnia indyjska, włoska, polska. Nawet zauważyła fontannę z kolorowej czekolady. Ta fontanna to pewnie z Miodowego Królestwa pomyślała.
Ginny zobaczyła Harry’ego więc do niego podbiegła, a Hermiona została sama. Nagle ujrzała Krum’a idącego w jej kierunku.
- Pięknie wyglądasz Hermiono… Wchodzimy? – zapytał się, a Hermiona poczuła jego perfumy. Były przyjemne w zapachu.
- Tak chodźmy – odpowiedziała i poczuła, że złapał ją za rękę…
_______________________________________________________________________
Podoba się? Napisz w kom!
Widzisz błędy? Napisz w kom!
Czytasz = komentuj! ( to mnie motywuje!!! )
Nastepny post za tydzień! :*
Życzcie miłego wypoczynku!
Przejrzała się w lustrze. W tym momencie podobała się sobie. Kreski na oczach tylko podkreślały jej brązowe oczy. Włosy też dodawały jej uroku. Niby niedbale związane, ale jednak eleganckie.
Muszę przestać chodzić z takim buszem na głowie, powinnam być zawsze tak uczesana pomyślała.
Popatrzyła się na zegarek, była 19.50. Skoro miała jeszcze 10 minut to uznała, że zapisze coś w pamiętniku. Starała się nie rozwalić rzeczy w kufrze, nie chciała się znowu pakować. Zdjęła zaklęcia i zaczęła pisać..
Dzisiejszy dzień jest pełen emocji. Mnóstwo. Nie wiem po co Fred tak się upierał przy tym buziaku. Dziwnie się przez niego czuję. Wiem, że dla niego to pewnie nic nie znaczy. Dostał po prostu buziaka, i już. No ale dla mnie jednak coś znaczy, nie na co dzień przecież rozdaję buziaki : |
Za chwilę bal. Ja idę z Wiktorem. Mnóstwo dziewczyn mi zazdrości, no bo przecież on jest sławny i w ogóle. No ale jak tak o tym głębiej myślę, to nie cieszy mnie to aż tak bardzo. Już czuję ten wzrok wszystkich dziewczyn. Będą mnie pożerać wzrokiem, takie będą zazdrosne. A jaką Malfoy będzie mieć minę. Haha. On pewnie pójdzie z tym mopsem Pansy. Ale zrobiło się już późno….
Hermiona zamknęła pamiętnik, nałożyła na niego zaklęcia i wyszła z dormitorium.
Przed portretem Grubej Damy spotkała Ginny. Miała na sobie turkusową sukienkę z czarnymi wstawkami. Włosy zaczesała w wysoki kucyk, a na nogach miała czarne szpilki. Wyglądała prześlicznie.
- Ginny, pójdziemy razem czy czekasz na Harry’ego?
- Chodźmy razem, mamy się spotkać w Wielkiej Sali. A ty nie czekasz na Wiktora?
- My też mamy się spotkać w Wielkiej Sali. To chodźmy..!
szły 5 minut, nie rozmawiając. Po chwili weszły do Sali.
Hermionie zaparło dech w piersiach. Była pięknie przystrojona. Hermiona uznała, że to jeden z najpiękniejszych widoków w jej czarodziejskim życiu. Na ścianach herby domów. Na miejscu gdzie był stół nauczycielski, nic nie było. Tylko mikrofon. Jedzenie samo latało. A jakie tam były pyszności. Owoce morza, kuchnia indyjska, włoska, polska. Nawet zauważyła fontannę z kolorowej czekolady. Ta fontanna to pewnie z Miodowego Królestwa pomyślała.
Ginny zobaczyła Harry’ego więc do niego podbiegła, a Hermiona została sama. Nagle ujrzała Krum’a idącego w jej kierunku.
- Pięknie wyglądasz Hermiono… Wchodzimy? – zapytał się, a Hermiona poczuła jego perfumy. Były przyjemne w zapachu.
- Tak chodźmy – odpowiedziała i poczuła, że złapał ją za rękę…
_______________________________________________________________________
Podoba się? Napisz w kom!
Widzisz błędy? Napisz w kom!
Czytasz = komentuj! ( to mnie motywuje!!! )
Nastepny post za tydzień! :*
Życzcie miłego wypoczynku!
Kontakt :
41659966
Pozdrowienia,
Agata:*
Ciekawie ^^ Jednak mnie, jak to mnie musi się coś nie podobać ( to nie moja wina ! Xd) Czasami zaczynałaś zdania od małej literki ;_;
OdpowiedzUsuńTroszkę za szybko Fred coś czuje, Hermiona coś czuje itp. Spokojnie, nie od razu Hogwart zbudowano ( a właściwie to nie wiem, ile budowano o.O) O, i dla lepszego wyglądu rozdziału mogłabyś robić akapity ^^. A właściwie, ile ty masz lat?
Podoba mi się ;*
Wszystko napisane bez ładu i składu, ale przepraszam, śpieszę się :p
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam na ucieczka-od-normalnosci.blogspot.com , AvadA :D
13 :-)
UsuńA te małe literki, to chyba dlatego, że pisałam to parę godzin przed wyjazdem i się spieszyłam. XD
Świetne! ;D Tylko akcja trochę za szybka. ;) Czekam na więcej! ;D
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam. ;))) pierwszyblogjess.blogspot.com