niedziela, 27 października 2013

5. Pocałował Gryfonkę w czoło, niczym ojciec który chce by jego córeczka spokojnie spała.

Czuła się mała, bezbronna, naga. Choć w rzeczywistości ciągle miała na sobie ubranie.
Wiktor błądził swoimi wielkimi, spoconymi łapskami po jej małym, choć kształtnym ciele.
Hermiona miała ochotę zwymiotować. Nie miała już nawet siły krzyczeć, prosiła tylko żeby szybko skończył swoją brudną robotę. Nienawidziła go, nienawidziła każdej części jego ciała, każdej tkanki, każdej komórki…
Nagle za plecami niczego nie świadomego zboczeńca Hermiona ujrzała podkradającą się rudą postać która uderzyła Kruma tak mocno, że aż runął na ziemie, niczym porażony błyskawicą Zeusa…
Biedna, mała Gryfonka zemdlała w ramionach rudego księcia..
____________________________

Leżała w skrzydle szpitalnym, na zegarku widziała godzinę 3:56
- W końcu się obudziłaś Hermiono. Martwiłem się. Pani Pomfrey dała Ci już leki, więc jutro rano powinnaś się czuć dobrze – ten głos należał do pana Freda Weasley’a. – Pamiętasz co się stało? Zrobił ci coś… no wiesz… więcej?
 Hermiona w końcu zaczęła kontaktować, co za tym idzie opowiadać
- Pamiętam, że wyszłam z Wiktorem z Sali żeby porozmawiać… Coś mi się złamało.. Ahh obcas, tak,  a On mi go naprawił, a później przysunął się i no wiesz chyba… - Miała łzy w oczach, w gardle ją dławiło, taka wielka gula której nie da się przełknąć. – A skąd Ty się tam wziąłeś?
Fred poczuł ulgę, w końcu nie chciał przecież by ten zwyrodnialec zrobił jej coś o wiele gorszego. W końcu zaczął opowiadać.
- Wiesz, dostałem szlaban od Snape’a i wracałem już do dormitorium, nie chciałem aby Angelina zobaczyła mnie na balu bo by mnie chyba rozszarpala, i zobaczyłem Ciebie i jego. Poczułem że coś jest nie tak, jak podszedłem po cichu bliżej i zobaczyłem co robi.. Więc uderzyłem go z całej siły, bo nie miałem różdżki przy sobie.. A szkoda… Hermiono, słyszę że Dumbledor’e idzie z tobą pogadać. Muszę iść, czekałem aż się obudzisz. Bądź dzielna. – po tych słowach rudzielec pocałował Gryfonkę w czoło, niczym ojciec który chce by jego córeczka spokojnie spała.
 Miał rację w drzwiach ukazał się profesor Dumbledore, Minerva McGonagall oraz Karkarow..
-Dobry Wieczór, choć dla ciebie raczej zły, panno Granger – Dumbledore był miły choć Hermiona i tak czuła się podle, nie chciała rozmawiać, chciała lecieć pod prysznic. Natychmiast.
- Jak się czujesz Hermiono? – w głosie opiekunki domu było słychać troskę i wielki żal. Tylko Karkarow stał, nic nie mówiąc i szczerząc swoje ohydne żółte zęby.
- Lepiej.. Pani Pomfrey dała mi coś na roztrzęsienie i … no właśnie..
- Przyszliśmy ci powiedzieć, że pan Krum zostanie dobrze ukarany oraz że jutro go nie zobaczysz, jest już w Bułgarii. Mamy nadzieję, ze szybko się pozbierasz. Jest nam niezmiernie przykro z powodu tej nie miłej sytuacji. Ma pani szczęście, że znalazł panią pan Weasley.
Po tych słowach tak po prostu wyszli. Jakby nic. Gryfonka jednak nie miała im tego za złe. Wiedziała, że dla nich też jest to trudne.
Zapadła w głęboki choć nieprzyjemny sen….
____________________________________________

- Hermiono… - poczuła jak ktoś głaszcze ją po głowie – Hermiono, wstawaj masz 15 minut do odjazdu pociągu!
- O matko!  A moje rzeczy?! Są w dormitorium… Nie zdążę…
- Nic się nie stało, wszystko jest tu, naszykowałam ci ciuchy w które masz się przebrać,a Fred zniósł ci kufer i wszystkie książki. – Ginny uśmiechała się do Hermiony, wiedziała co się stało, Fred jej opowiedział.. Poza tym martwiła się, bo nie widziała jej przez większość wieczora.
- Dzięki jesteś świetna… nie chcesz.. – Ruda wpakowała jej się w słowo
- Nie, pogadamy potem, a teraz leć za zasłonę i się przebieraj!
Jak usłyszała tak zrobiła, poleciała i zobaczyła co Ginny jej przyniosła. Ładna zielona koszulka, czarne spodenki do kolan, i niebieskie tenisówki. Ubrała się szybko, nie zważając na zmęczenie.
- No i ślicznie – Ruda posłała jej zabójczy uśmiech – a teraz lecimy bo jeszcze tu zostaniemy same!
Pobiegły i dołączyły do reszty czarodziei.. Wpadły szybko do pierwszego wolnego przedziału.
Po ruszeniu lokomotywy Hermiona uświadomiła sobie, że zostawiła kufer w skrzydle szpitalnym…



_______________

taki jakiś :////
* brak czasu misie *

Mam prośbę, jeżeli czytasz zostaw po sobie komentarz:)!!
Chciałabym wiedzieć, ile osób czyta mojego bloga:-)
> Zostawiajcie komentarze, to motywuje <

Kontakt :
gg - 41659966
ask.fm - ask.fm/baaazylek

buziole, :*

4 komentarze:

  1. Czytam XD
    Świetne, pisz dalej.
    zapraszam do siebie: odzawsze-nazawsze-dramione.blogspot.com
    Pzdrawiam, Tonks :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, kocham i jeszcze raz kocham ;D
    Czekam na więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Cze! Dziś tu wpadłam i przeczytałam inny notki. Fajnie się dzieje Boże, Krum -.- jak ja go nie cierpię... Akcja troszkę szybka, ale ogólnie jeszcze nie ma nic o miłości Fremione i to jest super :)
    Mam nadzieję, że jeszcze napiszesz
    Zapraszam do mnie http://teukieevanddracotfirstmeeting.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń